220px-Jan-luka 8c2c9
Jan Łuka
 urodził się 7 czerwca 1949 roku w Jasienicy Dolnej, małej wsi koło Nysy. Po 2 latach cała rodzina wróciła w rodzinne strony, do Rychwałdu koło Żywca. Już od najmłodszych lat fascynowały go historie silnych ludzi. Jego idolem był Louis Cyr, do dzisiaj uważany za jednego z najsilniejszych ludzi w historii.

Jan Łuka jest jednym z najwybitniejszych polskich zawodników trójboju siłowego. Jako jedyny w historii tej dyscypliny zdobył 18 tytułów mistrza Polski z rzędu. Do dzisiaj, mimo ukończenia 65 lat, występuje z pokazami swojej siły i nigdy nie przegrał w żadnej ze swoich 2 koronnych konkurencji w żelaznym ciągu i podciąganiu na drążku z obciążeniem.

Jan Łuka: Sport Moja Pasja
https://www.youtube.com/watch?v=zEP9fm2c9hU


Odżywki białkowe należą do najchętniej stosowanych preparatów wspomagających budowę masy mięśniowej. Wybór środków tego typu jest jednak bardzo duży, a wszystkie reklamowane są jako „niezwykle skuteczne”, w związku z tym osobom niezorientowanym zbytnio w temacie, trudno jest znaleźć produkt o najbardziej „anabolicznych” właściwościach. Niniejszy poradnik powstał właśnie po to by rzucić nowe światło na to zagadnienie.

Kolorowe teorie i brutalna prawda

Próbując odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule tegoż artykułu należy najpierw zdać sobie sprawę, iż tak naprawdę włączenie do diety choćby najlepszego preparatu białkowego wcale nie musi przyspieszyć rozbudowy muskulatury. Producenci suplementów i odżywek dość umiejętnie wykorzystują fakt, iż mięśnie zbudowane są z białka sugerując, że tempo ich rozrostu jest uzależnione od podaży protein. Rzeczywiście faktem niezaprzeczalnym jest, iż białka mięśniowe zbudowane są z aminokwasów, których źródłem są proteiny pokarmowe, tyle że tak naprawdę rzadko zdarza się, żeby to właśnie niedostateczna podaż białka stanowiła czynnik limitujący tempo przyrostu muskulatury (częściej brakuje kalorii niebiałkowych w diecie). Nie oznacza to, iż odżywki białkowe nie przydają się osobom budującym masę. Ich zastosowanie jest jednak najczęściej podyktowane względami takimi jak wygoda, niż realną niemożnością pokrycia potrzeb ustrojowych za pomocą konwencjonalnej żywności.

Odżywka białkowa niejedno ma imię

Zatem wiemy już, iż włączenie do diety odżywki proteinowej nie musi powodować przyspieszenia postępów w rozbudowie muskulatury. Wiemy jednak też, iż preparaty tego typu mogą być stosowane w okresie budowy masy, chociażby ze względu na wygodę (odżywek można użyć do przygotowania szybkiego posiłku potreningowego lub np. porannej owsianki). Teraz warto zastanowić się, po które ze środków proteinowych sięgać jeśli celem jest zwiększenie rozmiarów sylwetki? Na rynku są bowiem dostępne rozmaite środki, oparte na pojedynczych frakcjach białkowych (np. serwatkowych, kazeinowych, jajecznych, sojowych, wołowych, etc), jak i takie, które charakteryzują się złożonym składem.

Wybór odzywki białkowej

Otóż niezależnie od celu jaki przed sobą stawiamy najlepiej jest sięgać po odzywki oparte na białkach zwierzęcych. Preparaty z dużym udziałem białek roślinnych wypadają bowiem gorzej jeśli chodzi o skład aminokwasowy, a dodatkowo mogą zawierać substancje, które negatywnie wpływają na poziom niektórych hormonów płciowych (np. białko sojowe prawdopodobnie może obniżać poziom testosteronu u mężczyzn). Dokonując wyboru odzywki, warto też zwrócić uwagę na walory komponentów serwatkowych.

Otóż białka serwatkowe, charakteryzują się lekkostrawnością, szybka kinetyka wchłaniania, znakomitym aminogramem (wysoką zawartością aminokwasów egzogennych i BCAA) oraz przyjemnymi walorami smakowymi.  Osoby gorzej tolerujące laktozę winny sięgać po izolaty lub hydrolizaty.

Białka jajeczne także stanowią znakomitą opcje, zwłaszcza dla osób uczulonych na mleko.  Trawione są wolniej niż białka serwatkowe, ale charakteryzują się również znakomitym aminogramem. Nie wszyscy jednak tolerują je pokarmowo. Wybór preparatów opartych na albuminie jajecznej jest dość wątły.

Proteiny kazeinowe wyróżniają się długą kinetyką wchłaniania, ale ta ich właściwość jest trochę przecenianą zaletą. Ich aminogram także wypada gorzej niż wspomnianych przed chwilą białek. Proteiny wołowe to niestety najczęściej buble powstające nie tyle z mięsa co z elementów tkanki łącznej – pomimo dobrej reklamy są to produkty niskojakościowe.

Podsumowanie

Kupując odzywkę białkową trzeba najpierw zdać sobie sprawę z tego, że włączenie jej do diety nie koniecznie musi spowodować szybszy przyrost masy mięśniowej. Niemniej jednak preparaty proteinowe, choćby ze względu na wygodę mają zastosowanie w przypadku osób aktywnych fizycznie, chcących zwiększyć swoje rozmiary. Najlepiej jest wybierać odżywki oparte na białkach zwierzęcych, a w szczególności – proteinach serwatkowych. Te na tle pozostałych białek wypadają najkorzystniej pod względem zawartości kluczowych aminokwasów, lekkostrawności i walorów smakowych. 
 
Źródło: potreningu.pl


'Film przedstawia najważniejsze sportowe sukcesy Polaków z roku 2014.'

https://www.youtube.com/watch?v=0kbhEHgJxXM


Jak widać tzw. "ustawki" dało się ucywilizować, ciekawe kiedy u nas zrobi się z tego komercyjne show i kiedy bitwy między drużynami przeniesie się z lasów na hale sportowe?

'Pojawił się pierwszy oficjalny film z pierwszej walki "Psycho Fanów" w II edycji międzynarodowego turnieju "Team Fighting Championship". Przeciwnik to DH (Dinamo Mińsk). Oczywiście pewne zwycięstwo kibiców Ruchu!'

DH (Minsk, Białoruś) vs Psycho Fans (Chorzów, Polska)


Mowa tu o Walterze Ottenadzie Juniorze, który mimo 80 lat potrafi zrobić więcej pompek niż 90% nastolatków obecnego pokolenia.

https://www.youtube.com/watch?v=mgkqJJbKYvg


"Wyścigi kotów, angielska reprezentacja grająca 74 lata bez selekcjonera czy egipski faraon będący prekursorem zasady fair play. Historia sportu pełna jest zaskakujących epizodów. I to właśnie im poświęcamy nasze zestawienie."

https://www.youtube.com/watch?v=yDf6NprtKpY


Kompilacja poczynań nietuzinkowego piłkarza ze Szwecji.

https://www.youtube.com/watch?v=8HPZvSXT_3g























W sobotę w Częstochowie odbyła się gala PLMMA 45 - Wielki Finał. W walce wieczoru powracający do MMA Marcin Najman mierzył się z byłym kickbokserem ze Słowacji Michalem Dobiasem.



"El Testosteron" wchodził do klatki cięższy od swojego przeciwnika o 10 kg. Czy wykorzystał tę przewagę?

Walka miała wręcz sensacyjny przebieg. Trwała zaledwie 44 sekundy.Najman trafił swojego przeciwnika prawym sierpem, potem zapiął "gilotynę".Dobias nie zdołał odklepać, bo... stracił przytomność!

Dla Najmana to była czwarta w karierze walka MMA i pierwsze zwycięstwo. Dobias debiutował w klatce na zawodowym poziomie. Zaprezentował się słabo, zdołał wyprowadzić dwa kopnięcia.

Zobacz ten pojedynek.
https://www.youtube.com/watch?v=aASNgA0Mn3c


Tę technikę (duszenie gilotynowe - przyp. red.) lubię najbardziej, fajnie się złożyło, że on się tak blisko mnie znalazł. Bardzo się cieszę - powiedział później Najman.

Po walce wieczoru Mirosław Okniński, organizator gali, rzucił pomysł zakontraktowania kolejnej walki "El Testosteronowi". Nie powiedział z kim, ale... być może miał na myśli Roberta Burneikę. Litwin sam przecież ostatnio zaczepiał Najmana.


Do nieprzyjemnego incydentu doszło w trzeciej walce imprezy w Częstochowie. Mateusz Śniadała został zdyskwalifikowany w pierwszej rundzie za nielegalne kopnięcie (tzw. stomp) w okolice krocza! Poszkodowanym był Mariusz Teodorowicz. Ofiara zawodnika Kimura Wołomin została wyniesiona z klatki na noszach.

Źródło: sportfan.pl


W zdrowym ciele, zdrowy duch! 
Takie postawy i tego typu ludzi powinno się promować, aby promować sport i zdrowy tryb życia. Społeczną misją mediów sportowych powinna być promocja takich amatorów zdrowego tryby życia, którzy dzięki swojej aktywności i podejścia do życia żyją dłużej, szczęśliwiej mających ogromną pogodę ducha.

Materiał video:
https://www.youtube.com/watch?v=zVO2ZEpR6P8

"Ostatnio mój dziadek (91 lat) poprosił mnie o to, by nagrać go podczas jego codziennego treningu i umieścić filmik w internecie.

Chciał pokazać jak wygląda jego sposób na walkę z czasem i przede wszystkim zachęcić Was i Waszych rodziców/dziadków do regularnej, przemyślanej aktywności fizycznej. 

Od kiedy pamiętam, zawsze powtarzał "RUCH TO ZDROWIE!". Jest żywym dowodem na to, że każdy z nas ma olbrzymi wpływ na to jak będziemy wyglądać na stare lata. Jego kondycja jest efektem regularnych ćwiczeń i dobrej diety (o której w następnym odcinku;). 

Pokażcie to nagranie swoim rodzicom i dziadkom, kto wie, może ich zainspiruje :)"


 Treningi ciężkoatletów klubu „Elektryczność” z Warszawy, materiał filmowy pochodzi z roku 1938.

http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/8204


Stanisław Kowalski ze Świdnicy pobił rekord świata w biegu na 60 metrów i w pchnięciu kulą podczas Drużynowych Halowych Mistrzostwach Polski Weteranów, które odbyły się w weekend w Toruniu.

Materiał video:
https://www.youtube.com/watch?v=IL5DZZRJrmw

W zawodach w Toruniu uczestniczyło 140 zawodników, którzy ustanowili aż 14 rekordów Polski i 2 rekordy świata. Te ostatnie pobił świdniczanin. 104-letni Stanisław Kowalski w kategorii wiekowe M 100 był bezkonkurencyjny w biegu na 60 m (czas 19.72) i w pchnięciu kulą (5.08 m). To nie pierwsze rekordy seniora, bo w maju pobił rekord Europy w biegu na 100 metrów. 

Pan Stanisław urodził się 14 kwietnia 1910 roku w powiecie Końskie. Od ponad 20 lat mieszka razem z 78-letnią córką w Świdnicy. Pochodzi z długowiecznej rodziny. Mama dożyła 99 lat, żona i teściowa 90. 
Senior jest w znakomitej formie mimo, że nie miał łatwego życia. Przeżył dwie wojny i zwłaszcza ta druga dała mu się mocno we znaki. 
- Dziadek nie raz opowiadał o czasach okupacji, o ukrywaniu się przed Niemcami w stogach siana, spaniu w jakiś normach na mrozie, o tym, że chodził głodny – wspomina jego wnuk Marek Baszak. - Potem przez lata była ciężka praca na kolei i na gospodarstwie rolnym. Odpoczywa to on dopiero od 25 lat, kiedy to zamieszkał w bloku u córki i wszyscy się nim opiekujemy, choć on niekoniecznie to lubi – dodaje. 
Pan Stanisław wytyka, że bliscy czasem traktują go jak staruszka. Do lekarzy każą chodzić, badać się i oszczędzać. 
- Bo dziadka to trzeba pilnować jak dziecko. Jak kiedyś miał brać lekarstwa, to tabletki znaleźliśmy potem schowane za łóżkiem – odpowiada pan Marek. 
Wnuk podkreśla jednak, że dziadek zawsze miał niezwykłą pogodę ducha i poczucie humoru.
Uwielbia na przykład żartować sobie z tego jak bardzo muszą nie lubić go w ZUS-ie za to że wciąż muszą mu płacić emeryturę. 
- To człowiek, który się nigdy niczym się nie stresuje. No może jedynie grą w totolotka, bo gra nałogowo. Z sukcesami zresztą, choć te odległe. 30 lat temu trafił „5” - opowiada Marek Baszak. 
Pytany o sposób na dobre zdrowie i długowieczność pan Stanisław odpowiada że do tego trzeba z pewnością dobrych genów, ale też chęci do życia. - Nie wolno też objadać się i raczej nie jadać na noc. Ale trzeba sobie też dawać luz. Ja czasem to nawet i trzy kawy dziennie wypiję, choć nie powinienem. Ba! Zdarza mi się nawet trochę alkoholu. Konieczny jest też ruch. Siedzenie w domu nikomu nie pomaga - mówi. 
Sam przez kilkadziesiąt lat dojeżdżał 12 kilometrów do pracy na rowerze. I to niezależnie od pory roku i aury na dworze. 
*** 
Kiedy rodzina zabroniła mu jazd zaczął chodzić. Każdego dnia maszeruje nawet po 10 kilometrów przy okazji sprawdzając swoją kondycję. Lubi wypatrywać kogoś dużo młodszego przed sobą i go gonić, albo choć dotrzymywać mu kroku. Zazwyczaj mu się ta sztuka udaje. To właśnie podczas takiego spaceru zauważył go kiedyś starosta świdnicki, sam na co dzień mocno związany ze sportem (jest szefem Dolnośląskiego Związku Lekkiej Atletyki). Kiedy poznał dziarskiego seniora, przekonał się ile w nim pogody ducha, postanowił pokazać innym, że w formie można być w każdym wieku. 
- A pana Stanisława do próby bicia rekordu nie trzeba było długo namawiać – mówił. 
I choć córka seniora denerwowała się, że ojciec chce w tym wieku wyczynowo uprawiać sport, senior postawił na swoim. Oklaskiwany przez kilkaset osób stanął na bieżni stadionu lekkoatletycznego wrocławskiego AWF i przebiegł sto metrów najszybciej jak potrafił. Na mecie wcale nie był zmęczony. 
- Czuję się tak, jakbym się dopiero narodził – oznajmił. Zaznaczył, nie przygotowywał się specjalnie do tej próby. Przez ostatnie dni jak zwykle maszerował. A miał jedynie dodatkowe trzy treningi, aby zapoznać się z bieżnią. 

*** 
- Dziadek z dnia na dzień stał się gwiazdą i ta popularność bardzo mu się podobała. Wywiady, zdjęcia, rozmowy. Był w swoim żywiole. To jeszcze dodało mu skrzydeł i odmłodziło – mówi Marek Baszak. Przyznaje jednak, że musiał go chronić przez tym oblężeniem mediów. 
- A to chcieli filmować dziadka na siłowni, choć przecież na nią nie chodzi, a to podczas treningu na bieżni. Musiałem być asertywny i mówić nie – opowiada. 
Dziś pan Stanisław jest w Świdnicy rozpoznawalny, zwłaszcza w dzielnicy gdzie mieszka ma sporą grupę fanów. Przyznaje, że lubi ludzi, lubi zatrzymać się, porozmawiać i pożartować. 
Ma też swoją stronę w internecie, gdzie rodzina gromadzi materiały, które na jego temat opublikowano. 
 
 
Źródło: swidnica.naszemiasto.pl