warning-sign-30915 640 copy

"Podjęliśmy również decyzję o ustanowieniu stanu wyjątkowego w obwodach Ługańska i Doniecka. Celem niniejszej decyzji jest pełna koordynacja wszystkich władz publicznych w celu zapewnienia bezpieczeństwa obywateli i ochrony socjalnej ludności" - powiedział premier Jaceniuk w dniu 26.01.15


Powstanie w Donbasie wybuchło na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku jako odpowiedz na zmianę władzy ukraińskiej do jakiej doszło w mniej lub bardziej legalny sposób na tzw. Euromajdanie.

Od tamtej pory słyszymy z ust ukraińskich polityków, że trwa hybrydowa wojna z Federacją Rosyjską, trwa anty-terrorystyczna kampania przeciwko pro-rosyjskim separatystom, czasami ktoś powie o pilnej potrzebie zabicia półtora miliona ludzi w Donbasie, albo że wszyscy pozostający na terenach niekontrolowanych przez władze pro-kijowskie.

Jest to częściowe pokłosie utraty Krymu, za który premier Jaceniuk żądał odszkodowania, czyli jak to się kiedyś nazywało- okupu.

Pomimo, że od maja minęło już osiem miesięcy to dopiero teraz zostaje wprowadzony stan wyjątkowy na ograniczonym terenie.

Dlaczego? Ponieważ prawo międzynarodowe mimo wszystko dotyczy również Ukrainy, a społeczność światowa powoli zaczyna tracić cierpliwość i na froncie bezwarunkowego poparcia pozostaje już tylko rząd Polski, aczkolwiek i tu zaczynają pojawiać się pęknięcia.

Ukraina wprowadzając stan wojenny musi go uzasadnić, musi wskazać wroga. Nie może go wprowadzić na terenie całego państwa ponieważ wojna trwa tylko na wschodzie, nie może wprowadzić takiej formuły prawnej w zbuntowanych obwodach ponieważ broni się rękoma i nogami przed uznaniem powstańczych republik. Absurdem z kolei jest to, że trwa wojna z Rosja, to zaledwie propagandowa zagrywka rządu ukraińskiego. Naturalnie jeżeli uważają, iż trwa taki konflikt to powinny ogłosić stan wojny, tylko jak długo system post-majdanowski będzie funkcjonował jeżeli zostaną oddane strzały w stronę granicy Federacji Rosyjskiej?

Dlatego politycy ukraińscy dążą do sprowokowania Rosji do ataku, aby ukazać światu agresję Moskwy- jednak Moskwa przekornie w taką grę bawić się nie zamierza.

Wprowadzono więc stan wyjątkowy, aby zademonstrować światu  determinację w kampanii przeciwko terroryzmowi, oraz nieco uspokoić podnoszące coraz śmielej głowy środowiska ultra-nacjonalistyczne, które najchętniej wystrzeliłyby w stronę wschodniego(a może i zachodniego także) sąsiada głowice nuklearne. Szczęśliwie Ukraina takich głowic już nie posiada.

Co zapewnia stan wyjątkowy? Nic.

Jest to zaledwie usankcjonowanie obecnego stanu rzeczy, czyli militaryzacji miast obwodów rosyjsko-języcznych. Odessa i Charków wyglądają jakby trwały tam przygotowania do oblężenia, natomiast SBU aresztuje każdego kogo podejrzewa o sprzyjanie powstańcom.

Mnie najbardziej zastanawia fragment wypowiedzi Jaceniuka mówiący o ochronie socjalnej ludności. Przypomnę, że od czterech/pięciu miesięcy system bankowy, wypłaty świadczeń socjalnych, emerytur, wypłat praktycznie nie istnieją na terenie Donbasu. Oficjalnie bodajże od listopada, ale prawda jest taka, że wszystko to zostało zablokowane przez władze kijowskie o wiele wcześniej co poświadczy każdy emeryt w Donbasie. Kijów sprzeciwia się ponadto wysyłaniu pomocy humanitarnej do Donbasu, kilkukrotnie oddziały Prawego Sektora blokowały wjazd takich transportów- nie wysunięcie konsekwencji wobec osób podejmujących takie decyzje świadczy, albo o nieudolności systemu, albo cichej aprobacie. Za każdym razem kiedy przybywa transport humanitarny z Rosji, za wschodnią granicą DRL podnosi się krzyk o białych ciężarówkach dokonujących agresji na Ukrainę, oraz insynuacji, że w transportach tych znajdują się rakiety do powstańczych wyrzutni. W sytuacji kiedy zarówno rozładunek, jak i przejazd jest obserwowany przez OBWE (aczkolwiek nie zawsze okazujące zainteresowanie), oraz dziennikarzy, a transport przez granicę DRL/ŁRL-Rosja nie stanowi problemu, takie oskarżenia wydają się absurdalne.

Polityka władz ukraińskich zmierza do pacyfikacji zarówno powstania jak i ludności Donbasu. Zamiarem takiej polityki jest zastraszenie nie tyle co miejscowych ludzi, a bardziej zapobieżeniu rozprzestrzenienia się powstania na dalsze obszary Ukrainy.

Same powstańcze republiki nie wykazują specjalnego zainteresowania tym edyktem władz kijowskich, uważając się za legalne władze wybrane w legalnych demokratycznych wyborach z mandatem społecznego poparcia, traktują takie oświadczenia jako polityczną fantastykę.