6 lutego br. miała miejsce konferencja prasowa, na której pp. Janusz Korwin-Mikke (prezes partii KORWIN, jej unioposeł, kandydat z jej ramienia na prezydenta RP), Konrad Berkowicz (rzecznik kampanii JKM) i Przemysław Wipler (poseł partii w parlamencie, szef sztabu wyborczego JKM) przedstawili swoje stanowisko w sprawie konwencji przeciw przemocy wobec kobiet.


JKM: Chciałem przypomnieć, że Konstytucja mówi o równości praw obu płci, a ta konwencja mówi tylko o przemocy wobec kobiet, co jest naruszeniem ustawy o równości płci.

Tylko proszę nagle nie wziąć JKM za feministę :D.

JKM:
Ta konwencja wkracza w rodzinę i może prowokować kobiety do wykorzystywania jej jako szantażu - "Jeśli nie zrobisz tego i tego to oskarżę Cię o przemoc".

Uważam to za logiczne - bo ta część kobiet w której są primadonny zacznie pozwalać sobie na jeszcze więcej.

JKM: Pamiętam, jak jeden z członków naszej partii, będący szefem oddziału pogotowia w Katowicach, oświadczył, że u niego w pogotowiu jest więcej mężczyzn pobitych przez kobiety niż odwrotnie. Ta ustawa wkracza w rodzinę (...). Celem lewicy rządzącej Europą jest rozbicie rodziny, ponieważ rodzina przekazuje tradycyjne wartości, a celem Unii Europejskiej jest stworzenie nowego człowieka socjalistycznego. Ja jako prezydent skieruję te ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. I mam nadzieję, że JE Bronisław Komorowski tego gniota prawnego nie podpisze.

Czyli JKM przypomniał o tym lekarzu, o czym i ja wspomniałam niedawno w jednej z ostatnich publikacji. Co do rozbijania rodziny tą ustawą antyprzemocową - też logiczne: mężczyźni i kobiety skłócają się ze sobą -> czują słabszy pociąg do płci przeciwnej -> maleje liczba urodzeń -> maleje liczba obywateli do utrzymania (tu: państwowe szkolnictwo i lecznictwo, zasiłki, itp.) przez aparat państwa.

Osobiście obawiam się następujących konsekwencji. Przy wzroście liczby przepisów w typie tej konwencji zacznie maleć zaufanie mężczyzn do kobiet - zwłaszcza wśród mężczyzn, którzy serio doświadczyli przemocy ze strony kobiet. W końcu ten wrzód pęknie i mężczyźni - zwłaszcza ci po trudnych przejściach z ex-partnerkami, matkami, itp. - zaczną wyładowywać się nie tylko na nich, ale też na Bogu ducha winnych kobietach, które mężczyzn szanują.

Weźmy na warsztat dwie hipotetyczne sytuacje.

Przyzwoita kobieta związuje się z mężczyzną po ciężkich przejściach ze swoją ex-kobietą, która pastwiła się nad nim. Zdarza mu się jakaś drobna wpadka (gdy jest on już w związku z tą przyzwoitą kobietą), partnerka zwraca mu na to uwagę - bez pyskówki, kulturalnie i deklarując wsparcie w razie potrzeby. Ten jednak wybucha, mówiąc "Kolejna rozpieszczona smarkula! Co?! Też uważasz, że mam za mało zer na koncie?!", a w ekstremalnych przypadkach przekłada ją przez kolano lub nawet bije jak w programach typu "Interwencja". Jeszcze gorzej jak ta kobieta też jest po przejściach i jak będzie chciała mu przypomnieć (przy założeniu, że oboje od początku związku wiedzą o przeżyciach drugiej strony z jej ex, członka rodziny który jest płci przeciwnej niż owa druga strona, itp.), że ona też była ciężko doświadczona przez los, a on wcale jej nie posłucha.

Lwia część obywateli pojmuje w końcu, że przemoc kobiet wobec mężczyzn też istnieje. I kiedy dotrą do ich uszu informacje jak opisałam wyżej albo gdy mężczyzna nie jest po przejściach, ale kobieta (przemoc ze strony ex-partnera, rodziny, itp.) tak, to niektórzy zaczną myśleć "a może prowokowała?" podczas gdy ona nie prowokowała lub to on ewidentnie prowokował.
 
Jednak to co JKM powiedział do tej pory nie oznacza, że nie potępia przemocy wobec kobiet.
(...) Obcięcie rodzinie głowy odbija się jednak - i tego lewicowa dziecina nie dostrzega - niekorzystnie przede wszystkim na... kobietach. Wychodzi taka za mąż nie dbając za kogo, pewna, że w razie czego prawo ją obroni. Wobec tego stawia się hardo, prowokuje - aż wreszcie zdesperowany mąż nie wytrzymuje i tłucze ją na kwaśne jabłko. Gdy grozi, że odwoła się do sądu, mąż spokojnie mówi, że po pierwsze wówczas połamie jej kości, a po drugie gdy pójdzie do więzienia, to ona straci na tym finansowo. I biedaczka milczy. To jest prawdziwa tragedia. Ta kobieta wpadła w pułapkę. Gdyby wiedziała, że będzie musiała być mężowi posłuszna, długo wybierałaby takiego, co do którego nabrałaby rozsądnej pewności, że jej nie skrzywdzi. I bardzo starałaby się o utrzymanie harmonii w rodzinie... (...)  [U progu wolności, 1995]
Jest tu opisany damski bokser terroryzujący żonę, czyli nie umiejący używać agresji. Nie widać tu ze strony JKM pochwały takiego postępowania, lecz współczucie dla tyranizowanej kobiety. Radzi on też co kobiety powinny robić, by nie związać się z sadystami.

JKM: Mężczyzna, który by zbił... w sensie... pobił... prawda, kobietę czy dziecko... no to on się wyklucza ze społeczności. Właściwie należałoby go tak jak... Trafia się czasami pies, który potrafi ugryźć sukę, takiego psa się odstrzeliwuje, bo to jest zwierzę niebezpieczne. (...)

Innymi słowy, stwierdził tu, że za ewidentną przemoc wobec kobiet (i dzieci) trzeba facetowi zafundować łomot i ostracyzm społeczny. I słusznie!

Ktoś pewnie powie "A co z przemocą seksualną wobec kobiet? Przecież wg niego kobiety lubią być gwałcone?" Na to odpowiem następująco.

(...) Zdecydowanie uważam, że dla młodego człowieka lepsza jest kara chłosty - czyli dostanie w tyłek i wyjdzie - niż żeby siedział pół roku... rok i się zdemoralizował. był w środowisku... ten... (...) Chłosta kaleczy ciało, a więzienie kaleczy duszę - zgwałcą go tam, nauczą fachu złodziejskiego. W więzieniu jest chora sytuacja, gdzie ten kto jest większym bandziorem jest wyższym (...) [Kropka nad I, 19.05.2014 TVN24]

Wspominam akurat ten fragment ponieważ jakiś czas przed nim JKM powiedział, że (...) kobiety zawsze się troszeczkę gwałci (...), (...) kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest normalne (...) i (...) Trzeba wiedzieć kiedy można, a kiedy nie można (...). Dzięki kiedy nie można wiemy, że rozumie on, że kobieta może się nie zgodzić na tzw. cięższe gierki erotyczne. Fragment, w którym mowa o młodocianym w więzieniu daje nam do zrozumienia, że JKM uważa gwałt sensu stricte za niedopuszczalny.

Więcej o pomijanym przez część mediów zestawie wypowiedzi JKM o kobietach i seksualności znajdziecie państwo w następujących wpisach: Korwinistki nie owce!, Mit o promowaniu przez lidera KNP przemocy: przemoc domowa, Mit o promowaniu przez lidera KNP przemocy: przemoc seksualna

Każda kobieta ma inny zakres tolerancji na zabawy w intymnych chwilach. Np. są takie, które lubią jak ich partnerzy wiążą im ręce szalikiem lub innym delikatnym akcesorium podczas gdy one leżą na łóżku czy kanapie lub stoją oparte o ścianę czy kolumnę; ale wręcz nienawidzą jak wiąże się je całe, używa batów, daje się klapsy lub pasy, itp. Klucz w tym by mężczyźni potrafili dostrzec gdzie jest granica (np. kiedy opór kobiety jest prawdziwy, a nie udawany) i by każda ze stron dała sygnał na co wyraża zgodę, a na co nie. Wtedy obie strony będą zadowolone i będzie wiadomo, że na pewien rodzaj igraszek jest obopólna zgoda.

Co do molestowania lub mobbingu w miejscu pracy - gospodarka kapitalistyczna rozwiąże to następująco.
1. Jeśli pracownice dostają zapłatę niższą niż zawarte było w umowie lub są ewidentnie molestowanie, będą miały dużo większą możliwość, by zmienić pracę. Ich już ex-miejsce pracy straci tym więcej im lepiej pracowały. [ Na wolnym rynku pracy jest więcej. Dobrze wykształceni ludzie (np. po szkołach walczących o uczniów i studentów niskim czesnym i wysokim poziomem, a o pracowników dobrymi warunkami pracy i zarobkami) otworzą działalności gospodarcze, gdzie te kobiety będą mogły pracować. Owe działalności gospodarcze będą o nie zabiegać ze względu na ich kwalifikacje zawodowe dobrymi warunkami pracy i zarobkami. ] I następnym razem nie pozwoli na niestosowne zachowania i będzie je tępić.
2. Gdyby np. jakiś pacan z już ex-miejsca pracy kobiety nadal ją nagabywał w celach erotycznych bądź też innych, będzie mogła np. zgłosić to na policję lub wnieść sprawę z powództwa cywilnego do sądu. Tak samo w przypadku gdy ten typek czymś ją będzie szantażować - choćby tym, że jak mu odmówi, to on odpowiednio potraktuje ją lub kogoś z jej rodziny czy znajomych. Jeśli prawo będzie dobrze skonstruowane - da ewidentnie molestowanym osobom (bez względu na ich płeć) na tyle duże poczucie bezpieczeństwa, że nie będą one bać się dochodzić swoich praw na policji czy nawet na drodze sądowej.

Obecnie w części miejsc pracy bywa tak, że szef może powiedzieć pracownicy coś w stylu "Nie rozchylisz dla mnie swoich różowiutkich ud? I co - pójdziesz zmywać kible? Co powiesz twojemu synusiowi, który ma stwardnienie rozsiane i potrzebuje kosztownego leczenia?" I ona godzi się na takie traktowanie bo nie ma szans, by znaleźć lepszą pracę, itp..

W każdym razie trzeba powiedzieć jasno, że rodzice muszą poświęcić dużo więcej uwagi wychowaniu dzieci - m.in. by szanowały one zarówno siebie samych i przedstawicieli własnej płci jak i płci przeciwnej. Tak wychowani obywatele będą potępiać zarówno przypadki przemocy wobec kobiet jak i wobec mężczyzn, odróżniać fajtłapy i primadonny (obu płci) od ofiar przemocy, oraz stawać w obronie niewinnych (zarówno z rodziny jak i spoza rodziny). A argumentów tzw. cięższego kalibru (np. argumentów siły) będą używać jedynie gdy jest to niezbędne, czyli jako ostatecznie ostatecznej ostateczności - np. gdy bandyta kogoś napadnie.

Jednak takie wychowywanie jest skutecznie utrudniane przez aparat państwa - bo pewna część biurokracji i podatków jest zbędna. Toteż duża grupa rodziców jest tak zarobiona pracą, by utrzymać rodzinę, że nie m zbyt dużo czasu dla dzieci, by czuwać nad ich wychowaniem i edukacją.

Jeszcze jedna kwestia - wszelkie przejawy przemocy są szeroko omawiane w mediach. Toteż w prawicowym kraju - gdzie będą one czysto-prywatne - nie będą musiały zajmować się sprawami typu strajkujący nauczyciele (bo w takim kraju edukacja jest czysto-prywatna). Za to z pewnością zajmą się bardziej takimi zagadnieniami jak przypadki przemocy wobec kobiet, mężczyzn, dzieci, zwierząt, itp. - tym samym nagłaśniając je znacznie bardziej. I wtedy sprawcy przemocy - poza tym, że w sposób odpowiedni do sytuacji i okoliczności zajmą się nimi życzliwi ludzie (wychowani w duchu pomocy niewinnym), którzy dowiedzieli się o krzywdzie ich ofiar, oraz dobrze funkcjonujące prawo (jeśli jakiś czyn podchodzi pod paragraf lub przegrają w procesie sądowym) - będą narażeni na jeszcze większy ostracyzm społeczny.


Źródła nagrań: 1, 2, 3
Fot: www.redbubble.com

Zobacz także: Rodzina i wychowanie, Na ratunek kobietom, Seksualność w niebezpieczeństwie, Wychowywanie chłopaka na męża, Komu tak naprawdę potrzebne parytety?, Mit o promowaniu przez lidera KNP przemocy: przemoc domowa, Mit o promowaniu przez lidera KNP przemocy: przemoc seksualna, Na pomoc mężczyznom nad którymi znęcaja się kobiety, Moje rozważania o kobietach i feminizmie